Wydarzenia, Oświata, Kultura

Dzieci wybrały się z Łukaszem Wierzbickim "Machiną przez Chiny"

17-05-2014 07:15   Janusz Ludwiczak

W podróż motocyklem do Chin wybrały się dzieci w piątkowe popołudnie z autorem książek podróżniczych, Łukaszem Wierzbickim. W drodze z Polski do Chin uczestnicy wyprawy napotkali na wiele nietypowych sytuacji, na przeszkodzie stanął m.in. turecki policjant i tygrysica w Indiach. Okazuje się, że podróż "Machiną przez Chiny" odbyła się w rzeczywistości w latach 1936-1938 z udziałem dwojga polskich podróżników.

Klub Osiedlowy "Krąg" zaprosił w piątkowe popołudnie najmłodszych na spotkanie z Łukaszem Wierzbickim, autorem książki "Machiną przez Chiny". Pisarz nie tylko opowiedział dzieciom o czym opowiada książka, ale zachęcił do wcielenia się w rolę bohaterów książki.

I tak Halina i Stach postanowili wybrać się w podróż z Polski do Chin. Nie była to łatwa podróż, gdyż na trasie napotkano wiele nietypowych sytuacji. Pierwsze przygody rozpoczęły się w Tucji, gdzie "Machiny do Chin" nie chciał przepuścić policjant. Policjanta udało się namówić do pozwolenia na dalszą drogę dzięki słoikowi dżemu z truskawek. Zaś w Indiach na przeszkodzie stanęła tygrysica śpiąca na drodze.

Książka "Machiną przez Chiny" oparta jest na autentycznych faktach. W sierpniu 1936 dwoje polskich podróżników postanowiło wybrać się w podróż z Polski do kraju kwitnącej wiśni.

Latem 2010 roku pan Hubert Twardowski zaprosił mnie do swojego domu w Gdańsku i otworzył przede mną kufer swojej ciotki, Haliny Korolec-Bujakowskiej. Tak poznałem bohaterów tej romantycznej opowieści, Halinę i Stacha. Zaprzyjaźniłem się z nimi od pierwszego spotkania. Zacząłem porządkować ich wspomnienia z podróży do Chin. Po roku pracy książka Mój chłopiec, motor i ja była gotowa. Ale to była książka dla dorosłych. Wiedziałem, że teraz musi powstać druga, dla dzieci. Ta książka to "Machiną przez Chiny".
Spisałem raz jeszcze przygody pary podróżników. Niektóre z nich ubarwiłem, opowiedziałem po swojemu, czasem coś zmyśliłem. Może przypominały mi się własne podróże po Indiach, Chinach, Laosie…? - opowiada Łukasz Wierzbicki, autor książki "Machiną przez Chiny".

Śniłem, że jestem motylem. Zbudziłem się. I nie wiedziałem, czy jestem sobą, czy motylem, który śni, że jest mną… powiedział Zhuangzi, chiński poeta. Jego słowa towarzyszyły mi podczas pracy nad tą książką. Myślę, że wyprawa motocyklowa była dla Haliny niczym sen. O szerokim świecie, wolności i szczęściu bycia razem. Ze swoim chłopcem, z niedźwiedziem. Snem, który przydarzył się naprawdę - dodaje Łukasz Wierzbicki.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Tablica Kazimierza Nowaka zostanie przeniesiona ze starego dworca na "Lejek Łazarski"

ZOBACZ TAKŻE: Łukasz Wierzbicki opowiadał dzieciom o "Dziadku i Niedźwiadku"

ZOBACZ TAKŻE: Wywiad z Łukaszem Wierzbickim, który z siedmiomiesięcznym synem na koniu przemierzał Afrykę