O sprawie zaalarmował nas menadżer przychodni.

– Pomoc Doraźna Lekarzy Rodzinnych "Grunwald" decyzją Narodowego Funduszu Zdrowia w Poznaniu przestanie udzielać świadczeń w dni robocze po godz. 18, w dni wolne oraz święta. Od 1 lipca nocna i świąteczna pomoc lekarska i pielęgniarska zostanie przeniesiona bez ogłaszania konkursu (co budzi spore wątpliwości) do szpitala przy ulicy Grunwaldzkiej. Szpital im. Święcickiego składał swoje oferty w dwóch ostatnich konkursach bezskutecznie, oferta nie spełniała dostatecznych wymagań. Natomiast trzeci raz, w ubiegłym roku szpital wycofał się z powodu braków kadrowych. Wysoce wątpliwe jest, aby od przyszłego miesiąca pacjenci mogli czuć się bezpiecznie, kiedy ich zdrowie w nagłych przypadkach będzie zależeć od niedoświadczonego podmiotu – informuje Tomasz Czaboćko, menadżer przychodni Pomoc Doraźna Lekarzy Rodzinnych "GRUNWALD" s. c. przy ul. Kasprzaka 16.

Narodowy Fundusz Zdrowia tłumaczy decyzję przeniesieniem pomocy doraźnej do szpitala, który jest powołany do świadczenia takich usług, powołując się m.in. na SOR.

– Zgodnie z przepisami, które zmieniły się w lutym tego roku wystarczy wola, żeby podpisać ze szpitalem umowę, gdyż jest to szpital sieciowy. Intencją ustawodawcy jest, by to właśnie w tych placówkach odbywał się ten zakres usług – powiedziała dla WTK Marta Żbikowska, rzecznik wielkopolskiego NFZ.

Tymczasem już prawie 1,5 tys. osób podpisało się pod specjalną petycją kierowaną do NFZ.

"Z dniem 1 lipca 2019 roku, NZF rozwiązuje umowę z przychodnią na Kasprzaka, a co za tym idzie, pomoc doraźna będzie znajdowała się w szpitalu 111, niestety tylko dla osób dorosłych, ponieważ nie ma tam pediatrii, dzieci będą musiały jeździć do szpitala na Krysiewicza, a czas oczekiwania na przyjęcie jest tam kilka godzin, w przeciwieństwie do przychodni na Kasprzaka. Z pomocy doraźnej na Kasprzaka korzystają między innymi takie dzielnice jak, Grunwald, Łazarz, Jeżyce, Wilda i Rataje, w ostatni weekend na nocnym dyżurze, przychodnia przyjęła 200 dzieci, a w ciągu dnia przyjmuję ich około 25. Dlatego nie wyobrażam sobie tego, żeby tej pomocy tam już nie było. Wierzę że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie jeszcze to zmienić" – czytamy w uzasadnieniu petycji.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Lekarka pełniąca dyżur nie chciała wyjąć kleszcza u dziecka,więc wysłała małego pacjenta do szpitala

ZOBACZ TAKŻE: Na Kasprzaka powstała "wieczorynka"