Portal lazarz.pl szanuje prywatność swoich czytelników i przetwarza tylko te dane osobowe, które są niezbędne do prawidłowego świadczenia usług informacyjnych jakie oferuje.
Strona wykorzystuje pliki cookies. Mogą Państwo określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w waszej przeglądarce.
Klikając poniższy przycisk zgadzają się Państwo na przetwarzanie zbieranych przez portal lazarz.pl danych osobowych w zakresie i na warunkach opisanych w naszej
Polityce Prywatności.
Wyrażenie zgody jest dobrowolne, ale może być konieczne w celu wykonania niektórych usług.

Zgoda

Właściciel mieszkania wyrzucił 60-letnie małżeństwo na bruk - przez dwie doby koczowali na podwórzu - .:LAZARZ.PL->poznański portal dzielnicowy:. Łazarz w z@sięgu myszki
Właściciel mieszkania wyrzucił 60-letnie małżeństwo na bruk - przez dwie doby koczowali na podwórzu
04-07-2015 22:19   Janusz Ludwiczak
Janina i Jan Wielgoszowie od kwietnia wynajmowali mieszkanie w kamienicy przy ul. Mottego 7. W czwartkowy poranek brutalnie z lokalu wyrzucił ich właściciel i jego ludzie. 60-letnie małżeństwo dwie doby spędziło wraz ze swoim dobytkiem na podwórku. Sąsiedzi przynosili im żywność i napoje. Okazało się, że właścicielem mieszkania jest prawdopodobnie mąż nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 69.

Od czwartku państwo Janina i Jan Wielgoszowie pozostali bez dachu nad głową. Ostatnie dwie doby spędzili na podwórzu kamienicy przy ul. Mottego 7. W czwartkowy poranek do mieszkania, które wynajmowali od kwietnia wkroczył właściciel, który kazał natychmiast się wynosić. 60-letnie małżeństwo noc z czwartku i piątku oraz z piątku na sobotę spędziło pod chmurką na podwórku wraz ze swoim dobytkiem.

Właściciel przyszedł do nas w czwartek rano, ok. godz. 9. Kur** wyp*** - powiedział do męża, którego pobił i dwukrotnie uderzył w twarz. Próbowano wyrwać mu telefon, gdy chciał zadzwonić na policję. Mnie również uderzył kilka razy, również w krocze. Wezwaliśmy policję – opowiada Janina Wielgosz, która pokazała otarcia na rękach i szyi.

Państwo Wielgoszowie od kwietnia wynajmowali mieszkanie przy ul. Mottego 7/8. Podpisali umowę, jednak nie otrzymali egzemplarza dla siebie. Ich koszmar zaczął się w momencie, kiedy zażądali wydania umowy.

Umowa była na zasadzie wynajmu na rok z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Umowę podpisaliśmy, ale jej nie otrzymaliśmy. Poprosiliśmy o umowę i podpisanie rachunku. Płaciliśmy regularnie czynsz w kwocie 1100 zł co miesiąc. Właściciel przekonywał nas, że jego żona musi przepisać dokumenty. Uwierzyłam, bo nie mieliśmy dachu nad głową – objaśnia Janina Wielgosz.

W czwartek na miejsce po przyjechała policja. Funkcjonariusze wezwali jedynie obie strony do mediacji i porozumienia się.

Poprosiliśmy właściciela o danie nam terminu na wyprowadzenie się, skoro w umowie mieliśmy trzy miesięczny okres wypowiedzenia. Niestety umowy nie dostaliśmy – żali się Janina Wielgosz.

Ja od razu wiedziałem, że coś tu nie gra, ale żona mu uwierzyła – dodaje Jan Wielgosz.

W sobotnie południe na miejsce przybyła Agnieszka Glapa z Rady Osiedla Św. Łazarz, która zadeklarowała pomoc starszemu małżeństwu.

Ci państwo zostali oszukani, ale trzeba im pomóc. Nie może być tak, że trzecią noc spędzą bez dachu nad głową. Ich rzeczy trzeba zabezpieczyć i dać im schronienie – przekonywała Agnieszka Glapa z Rady Osiedla Św. Łazarz.

Pani Janina wspólnie z radną obejrzeli kilka dostępnych mieszkań do wynajęcia, aż w końcu małżeństwo znalazło lokal przy ul. Matejki 56.

Państwo będą mieli dzisiaj wieczorem zabrane rzeczy z podwórka i wywiezione do kogoś, kto im to przechowa. Dzisiejszą noc spędzą w hostelu. Próbowaliśmy dodzwonić się do centrum kryzysowego, ale nikt nie odbierał telefonów. Inne placówki nie mogły zaoferować noclegu dla kobiety. Na szczęście z pomocą przyszedł właściciel mieszkania w kamienicy przy ul. Matejki 56, który wynajmie im lokal i oczywiście podpisze umowę – powiedziała Agnieszka Glapa z Rady Osiedla Św. Łazarz.

Próbowaliśmy skontaktować się z administracją i właścicielem pod wskazanymi przez państwa Wielgoszów numerami telefonów. Po dodzwonieniu się do rzekomego administratora kobieta w słuchawce oświadczyła: "– To pomyłka, to na pewno nie jest administracja kamienicy Mottego 7".

Gdy dzwoniliśmy na podany telefon do właściciela mieszkania okazało się, że jest to numer telefonu nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 69. Pani Janina wskazywała, że właściciel mieszkania nazywa się Słowiński. Niestety przez cały dzień zgłaszała się poczta głosowa i nie udało się dodzwonić i sprawy wyjaśnić.

Do tematu wrócimy.


Jeśli mają Państwo sprawę, która wymaga naszej interwencji prosimy o sygnał na Kontaktową Platformę Czytelników: 24@lazarz.pl. Postaramy się w miarę naszych możliwości pomóc.


R E K L A M A

Komentarze (12)

07-07-2015 05:02:21
Miras
Jak ta pani może uczyć dzieci? W cywilizowanym kraju dla takiej nauczycielki nie ma miejsca w szkołach publicznych.
06-07-2015 10:51:39
Tomek
@Ryszard Rochowiak: Czy w tym mieście jest tylko jeden Tomek? Na pewno nie nazywam się Cylka i nie pracuje w Wyborczej.
05-07-2015 22:09:58
Ryszard Rochowiak
Do Tomka podejrzewam, że to p.Cylka z Gazety Wyborczej - też napisał pan kłamliwy artykuł.
05-07-2015 21:12:14
Tomek
Czytać nie umiecie - redaktor wyraźnie napisał Gdy dzwoniliśmy na podany telefon do właściciela mieszkania okazało się, że jest to numer telefonu nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 69. Pani Janina wskazywała, że właściciel mieszkania nazywa się Słowiński. Niestety przez cały dzień zgłaszała się poczta głosowa i nie udało się dodzwonić i sprawy wyjaśnić.
05-07-2015 21:02:23
Małgorzata
Panie redaktorze - miałam szczęście osobiście poznać P. Słowińskich ponieważ wynajmowałam od nich mieszkanie ,Pana artykuł jest uwłaczający i obelżywy wobec tych Państwa. Jeśli chciał Pan napisać ten artykuł powinien Pan porozmawiać z innymi najemncami lokali P. Słowiński oraz sąsiadami ,wtedy byłby Pan obiektywny ... Zapewniam, że wtedy artykuł ten zawierałby zupełnie inną treść. Łatwo kogoś oskarżać i zniesławiać ale proszę pamiętać o konsekwencjach takich słów. Jako pierwsza i nie jedyna stanę w obronie P. Słowińskich! Szkoda, że ktoś nie poświęcił czasu aby tych "bardzo pokrzywdzonych" ludzi bezstronnie obserwować - my byliśmy do tego zmuszeni niestety... Znajomi PAństwa Wielgosz, którzy wpuścili ich bez niczyjej zgody na podwórze kamienicy 7a może zadadzą sobie teraz trud aby posprzatać teraz te śmieci, które Państwo W. zbierali z pewnością latami .
05-07-2015 18:46:38
Ryszard Rochowiak
W całości zgadzam się Łukaszem oraz byłymi mieszkańcami Mottego 8. 1- p. Wielgoszowie bezprawnie wtargnęli na posesję Mottego7. 2- ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia. 3- jeśli zostali wyrzuceni z mieszkania na Mottego 8 to przypuszczam nie bez powodu. 4- telefonicznie interweniowałem w WCZK, MCZK, Policji. Tylko Straż Miejska podjęła interwencję i pomimo nakazu opuszczenia terenu naszej Wspólnoty do piątku koczują do dzisiaj. 5- prośba do p.Glapy aby spowodowała zabranie przez p.Wielgosz pozostałego dobytku i śmieci pozostawionych na naszym podwórku w terminie natychmiastowym. Panie Januszu przed napisaniem artykułu nie dołożył Pan dociekliwości dziennikarskiej pisząc nierzetelny artykuł. W imieniu Zarządu Wspólnoty Łukaszewicza 15/17 i Mottego 7/7a proszę o sprostowanie nieprawdziwych faktów.
05-07-2015 16:03:50
Magda
A to, że ci ludzie zostali pobici i wyrzuceni jest w porządku????
05-07-2015 15:52:02
Łukasz
Po pierwsze: Łazarz.pl zamieszczając informacje oskarżające jakichkolwiek ludzi należy sprawdzić wiarygodność podawanych informacji!!! (już adres samego lokalu się nie zgadza) więc wiarygodność podawanych informacji stawiam pod wielkim znakiem zapytania... Po drugie: Ci "Państwo" to nie do końca tacy pokrzywdzeni ludzie, znają całe środowisko "łazarskich żulików" i zapewnili nam mieszkańcom Mottego nieprzespane noce i to nie było chrapanie podczas snu "pod chmurką" Po trzecie: znam osobiście państwa Słowińskich od kilku lat, a cztery lata wiązała nas umowa najmu i nigdy nie było żadnych problemów ani z jednej ani z drugiej strony. A z moich własnych obserwacji wynika że ci "pokrzywdzeni" ludzie to nie do końca normalne środowisko, sam ich "dobytek" daje wiele do myślenia. Zdjęcia które są tu zamieszczone przedstawiają 1/3 bałaganu który tu był! 60-cio letni ludzie z rowerkami dziecęcymi, wózkiem dziecięcym, masą starego sprzętu elektrycznego który raczej nie nadaje się do niczego, wózkiem "do zbierania złomu" i całą resztą śmieci które leżały w bramie świadczą o dość niezrozumiałym sposobie na życie...
05-07-2015 14:53:42
Agnieszka Glapa
Panie Marianie nie znalazłam kompletnie takiej informacji, wydzwaniałam po różnych pogotowiach opiekuńczych, gdzie podawano mi kolejne nr tel i tam były tylko miejsca dla mężczyzn... Skandal, że najlepiej przygotowana placówka jest "schowana" dla potrzebujących. Na tym przykładzie ewidentnie widać przekłamanie informacji w Poznaniu, to nie może tak funkcjonować.
05-07-2015 13:31:45
ByliLokatorzy mottego 8
Ja również wynajmowałam TO SAMO mieszkanie - właściciel to BARDZO SYPMATYCZNY i na pewno UCZCIWY!!! człowiek. Jakim prawem przedstawiacie jedynie stronę ludzi, którzy -zapewniam- nie bez przyczyny zostali z mieszkania wyrzuceni! Pan, który jest właścicielem zawsze dbał o wszystkie dokumenty, umowę mieliśmy od zaraz ,przedłużenie umowy również ,każdy najmniejszy rachunek itp,. To on zawsze tego pilnował, o nic nie trzeba było się przypominać więc trudno mi uwoerzyć, że przez rok ten sam człowiek tak się zmienił, że nagle wpadł do mieszkania i pobił dwoje ludzi. To starszy ,elegancki Pan ,na tyle starszy, że nie dałby rady nikogo skrzywdzć i na tyle elegancki ,że takie zachowanie zupełnie nie jest w jego stylu !!! A ludzie wyrzuceni zapewnili nam pod 7-ką dwie nieprzespane noce -gdyby spali na dworze to raczej nie byłby problem ale jeśli zakumplowali się z najgorszymi ochlejami i zrobili sobie tu rozmowy w toku pełną gębą to już była przesada! UWAŻAJCIE po jakiej stronie stoicie i sprawdzajcie pod jaki adres jedziecie bo mieszkanie , z którego ich wyrzucono to nie 7ka więc nic dziwnego, że dzwoniliście do administracji i poweidziano Wam, że to nie administracja 7....
05-07-2015 13:30:30
..
Mam nadzieję że karma dorwie tego dziada, który wyrządził tym biednym ludziom krzywdę.
05-07-2015 02:56:18
Marian Szydłowski
sprostowanie; zarówno telefon Interwencji Kryzysowej /Niedziałkowskiego/, jak również mojej organizacji jest czynny całodobowo 61 855 23 81 i zapewniamy KAŻDEJ rodzinie i osobie schronienie w sytuacjach kryzysowych. Oczywiście "schronienie" a nie dość często wymagany standard hotelu Sheraton. Nie naszą winą jest, że UM nie informuje organizacje pomocnicze miasta, że istnieje taka możliwość. Ta rodzina zupełnie niepotrzebnie koczowała na ulicy, chyba, ze była to skuteczna próba zwrócenia na siebie uwagi, co się niestety dość często zdarza.
Aktualności
R E K L A M A
Niezapominajka
23

kwi

do 25-04-2024
Międzynarodowe Targi Poznańskie
Międzynarodowe Targi Energetyki
"GreenPower" - Międzynarodowe Targi Energii Odnawialnej
"Instalacje" - Międzynarodowe Targi Instalacyjne
"Sawo" - Międzynarodowe Targi Ochrony Pracy, Pożarn

12

maj

Łazarz
Wybory osiedlowe - wybory do Rady Osiedla Św. Łazarz
w godz. 7:00-21:00

25

maj

Park Wilsona
Kiermasz "Zielony Poznań"

04

cze

do 07-06-2024
Międzynarodowe Targi Poznańskie
ITM - Innowacje, Technologie, Maszyny
Nauka dla gospodarki
"Modernlog" - Targi Logistyki Magazynowania i Transportu

09

cze

Polska * Poznań * Łazarz
Wybory do Parlamentu Europejskiego

[ wszystkie ]

Komentarze
Ogłoszenia
Newsy na Twoją skrzynkę!
Zapisz się na listę mailingową:
Twój e-mail: