Rolkarze i wrotkarze narzekają, że nie ma w Poznaniu miejsca, gdzie mogą bezpiecznie jeździć. Zrodził się pomysł, by w Parku Kasprowicza, na terenie, na którym miało powstać lodowisko powstało Centrum Sportów Wrotkarskich, o czym więcej pisaliśmy w listopadzie.

Pomysłodawcy przedstawili nowe wizualizacje. Centrum Sportów Wrotkarskich miałoby początkowo składać się z toru do jazdy, płyty boiska, a w kolejnym etapie z trybun. Kompleks miałby docelowo zostać zadaszony.

W ramach inwestycji planujemy owalny tor wrotkarski, asfaltowy i gładki, przygotowany pod nawierzchnię DurFlex, możliwy do uzyskania homologacji FIRS (Światowej Federacji Sportów Wrotkarskich) dzięki której możliwa jest organizacja Mistrzostw Europy czy Świata. Tor służyłby do nauki, rekreacji masowej oraz szybkiej jazdy. Płyta boiska byłaby asfaltowa i gładka do nauki, doskonalenia jazdy, slalomu na rolkach, roller derby (drużynowy sport wrotkarski) i innych dyscyplin. Teren musiałby zostać odgrodzony, żeby np. nie wbiegały psy pod jadących wrotkarzy. Obok toru mogłaby powstać wypożyczalnia rolek i wrotek, szatnie, toalety z prysznicami, sklep zgodny z charakterem toru i punkt gastronomiczny. Docelowo obiekt miałby zostać zadaszony, by mógł być wykorzystywany przez cały rok, co ograniczy lub całkowicie zminimalizuje uszkodzenia nawierzchni w wyniku działania warunków atmosferycznych i związanych z tym kosztów konserwacji i napraw nawierzchni - przekonuje Jakub Ciesielski, pomysłodawca Centrum Sportów Wrotkarskich.

Pomysłodawcy chcieliby pozyskać środki z budżetu obywatelskiego, ale również połowę inwestycji mogłoby sfinansować Ministerstwo Sportu.

Podstawa, czyli tor wrotkarski z płytą boiska, ogrodzeniem, częścią obiektów i oświetleniem to koszt około 2 milionów złotych. Drugie tyle to koszt nawierzchni oraz założenia pomiary czasu. Zadaszenie to około 6 milionów złotych. Przy zastosowaniu najlepszych rozwiązań z zadaszeniem i wykorzystaniem paneli słonecznych oraz zamkniętym ścianami obiekcie koszt całości zamyka się w 24 milionach złotych. Dla niektórych są to olbrzymie pieniądze, jednak patrząc na kaliber obiektu i korzyści dla miasta jest to nic. Wynika to z tego, że tor wrotkarski nie wymaga dużych nakładów po wybudowaniu. Nie ma za sobą dużych kosztów, co więcej – jest w stanie zarabiać na siebie, przynosząc korzyści dla miasta. Nie tylko finansowe - uważa Jakub Ciesielski, wrotkarz.

Realnymi środkami jest budżet obywatelski, przynajmniej na podstawę, czyli zamykamy się w kwocie 2 milionów złotych jako projekt ogólnomiejski. Tak właściwie jest to projekt ogólnopolski, żeby nie powiedzieć światowy. Dodatkowo tory wrotkarskie mogą otrzymać aż 50% dofinansowania z Ministerstwa Sportu, co ma już miejsce w Polsce – takie dofinansowania otrzymały projekty torów w Dusznikach Zdroju, Tomaszowie Lubelskim oraz we Wrocławiu, w którym w 2017 r. odbędą się Igrzyska Sportów Nieolimpijskich. W części zachodniej Polski właśnie to Poznań powinien mieć taki obiekt i stoi przed realną szansą jego powstania. Jeśli znalazłby się inwestor, sądzę, że prace nastąpiły by szybko. Jednak realnie i tak spóźnimy się z poznańską reprezentacją wrotkarstwa na MŚ we Wrocławiu w 2017 r., ponieważ nie zdążymy ich wyszkolić. Życie ucieka, szkoda zwlekać z obiektem, który w Poznaniu powinien zaistnieć już wiele lat temu - podsumowuje Jakub Ciesielski.

Wiz: mat.org.

ZOBACZ TAKŻE: Na Targach zagrali w hokeja... na rolkach

ZOBACZ TAKŻE: Miało być piękne lodowisko, a jest... wysypisko

ZOBACZ TAKŻE: Rolkarze chcą bezpiecznego miejsca do jazdy. Centrum Wrotkarskie powstanie w Parku Kasprowicza?