Podwórko przy zbiegu ulic Matejki 39 i Niegolewskich 16 wygląda jak wiele na Łazarzu: szare i ponure, z brakującą zielenią, zastawione samochodami. Adrian Kolarczyk postanowił ożywić je nietypową 5-metrową rzeźbą z drutu zbrojeniowego, która przedstawia grę w klasy w pionie.

Obecnie gra w klasy jest zapomnianą rozrywką, mało dzieci rysuje na chodnikach, czy podwórkach ten człekokształtny kontur. Zmiany urbanistyczne, powstawanie parkingów przy kamienicach i na ich podwórkach uniemożliwiają tego typu zabawę. Forma realizacji ma nawiązywać do dziecinnego rysunku, stąd wykorzystanie drutu zbrojeniowego średniej grubości oraz białej farby akrylowej, która, tak jak kreda znika z chodnika, będzie z upływem czasu odpadać z rzeźby - wyjaśnia Adrian Kolarczyk.

Adrian Kolarczyk wywodzi się z Małopolski, później przez wiele lat mieszkał w Krakowie, gdzie studiował na Akademii Sztuk Pięknych. W Poznaniu miał był tylko pół roku na wymianie semestralnej.

Do Poznania przyjechałem na wymianę semestralną, która miała trwać pół roku, ale zostałem póki co na stałe. Zatrzymał mnie Uniwersytet Arstyczny, który jest jedną z najlepszych tego typu uczelni w Polsce. Zostałem też dla dziewczyny. Początkowo mieszkałem na Wildzie, teraz mieszkam na Łazarzu, mam więc jakieś porównanie. Wydaje mi się, że jest tam więcej ludzi i nie ma tylu pustostanów co na Łazarzu. Łazarz wydaje mi się opustoszały. Ilość pustostanów zwraca uwagę - uważa Adrian Kolarczyk.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Łazarz będzie jak warszawska Praga i berliński Kreuzberg? {FILM}