W ramach akcji " Die Fenster - Wychylenia sztuki: performance, dźwięk, ruch", która odbyła się w piątkowy i sobotni wieczór w pustostanie po dawnym coctajl-bar i kawiarni Hortex wystąpiła m.in. Monika Wińczyk wraz ze swoim mężem Hubertem.

Na początku artystka nagrała się na taśmę magnetofonu kasetowego "Nigdy Ci tego nie odpuszczę", po czym zdanie to było w kółko powtarzane. Performenka następnie wrzuciła do wanny futro, a później przy użyciu inhalatora wdychała krople nasercowe.

Gdy miałam 11 lat, był to wtedy 1988 roku moja mama umarła po powikłaniach po sepsie i wskutek przedawkowania Cardiolu C. Moja mama była lekkomanką. Do dziś ubolewam, że mogła być uzależniona od kropli nasercowych. Jak byłam mała to nie rozumiałam co się dzieje a po latach zaczęłam się zastanawiać co czuła moja mama gdy zażywała lek, co mogli odczuwać jej bliscy, w tym mój ojciec. Wydawało mi się, że jest to normalne, że odprowadzając mnie do i ze szkoły mama bierze syrop. Ale dotarło to do mnie, gdy w ogródku znalazłam kilkaście wkopanych butelek po syropie - powiedziała Monika Wińczyk.

W ramach akcji "Die Fenster" w dawnym Hortexie wystąpiło również innych dziesięcioro artystów, którzy zaprezentowali performance nie tylko o życiu, ale również o dźwięku, ruchu i doświadczeniu relacji z otaczającą przestrzenią.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Targ rękodzieła, przedmiotów artystycznych i dizajnu ożywi pustostan po Hortexie

ZOBACZ TAKŻE: Dawny Hortex zamienił się w galerię sztuki

ZOBACZ TAKŻE: Żywy łańcuch przeszedł z Hortexu przez Głogowską do Parku Wilsona - nietypowy performance

ZOBACZ TAKŻE: W Hortexie znów parzono kawę - ożył pustostan przy Głogowskiej 29