Ruszył proces w sprawie katastrofy na budowie nowego dworca kolejowego. Dźwigowy czuje się niewinny

13-02-2013 17:43   Janusz Ludwiczak

12 lat więzienia grozi 54-letniemu Tadeuszowi M., operatorowi dźwigu, który spowodował wypadek na budowie nowego dworca kolejowego.

Przypomnijmy. 12 grudnia 2011 r. ok. godz. 11 na budowie nowego budynku dworca głównego przewrócił się dźwig. Po wypadku operator dźwigu uciekł z miejsca wypadku. Policjantom udało zatrzymać się dźwigowego. Okazało się, że miał 2,74 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Ramię dźwigu runęło na znajdujących się na budowie pracowników. Jeden mężczyzna spadł z wysokości 4 metrów. Początkowo podejrzewano, że ma złamaną nogę. Okazało się jednak, że ma uszkodzone więzadła. Drugi mężczyzna, którego przygniótł dźwig zmarł w szpitalu niecałe cztery godziny po wypadku.

W październiku poznańska Prokuratura Okręgowa oskarżyła Tadeusza M., że ten przystąpił do pracy, będąc pod wpływem alkoholu, a także za to, że kierował dźwigiem będąc skazany prawomocnym wyrokiem sądu za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwym i miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Podczas pracy operator dźwigu podnosił też żurawiem przedmioty cięższe od dopuszczalnych.

We wtorek ruszył proces oskarżonego. Tadeusz M. nie przyznaje się do winy i odmówił składania zeznań. Operator dźwigu wyjaśnił, że alkohol spożył dopiero po wypadku.

Mężczyźnie grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Zdjęcia z 12 grudnia 2011
Fot: Janusz Ludwiczak/archiwum lazarz.pl

ZOBACZ TAKŻE: 50-tonowy dźwig przewrócił się na budowie nowego dworca. Jedna ofiara. Operator był pijany