19-09-2010 11:42:36

Sławek

Rozbroiłeś mnie, dostać się do betonowego ZDM? chyba tylko z grantem:) Nie widzę innej szansy na pozytywne zmiany w mieście, jak tylko poprzez wpuszczenie świeżego powietrza do Rady Miasta.Moim zdaniem niczego też nie osiągnie się z niewyedukowanym, biernym społeczeństwem, które zaczyna reagować dopiero jak np. chce się komuś zrobić z mieszkania obok toaletę publiczną.Przy planowaniu Studium zagospodarowania przestrzennego odrzucenie lekką ręką przez prezydenta kilkuset uwag prawie nikogo nie obeszło, a mpzp muszę być ze studium zgodne i na niewiele da się utyskiwanie na obradach z MPU. Większa liczby osób musi zacząć rozumieć, że nie da się na miasto patrzeć z punktu widzenia wygody czterech liter kierowców za kółkiem. Na jakość życia wpływa przede wszystkim gospodarka przestrzenna(planowanie) i transport, w którego diametralnej poprawie i zmianie ja upatruję szansy na poprawę życia na Łazarzu (również mojego na Głogowskiej). Co jakiś czas staram się wzbudzić tutaj dyskusję, ale idzie to na prawdę opornie, a szkoda. Ludzie niby chcieli do UE, ale o co dokładnie chodzi to mało kto ma pojęcie. Poniżej zdania z Karty Lipskiej na rzecz Zrównoważonych Miast "Promowanie sprawnego i korzystnego cenowo transportu miejskiego": Wiele ubogich dzielnic doświadcza dodatkowych utrudnień z powodu niewystarczających połączeń transportowych oraz złego stanu środowiska, co jeszcze bardziej obniża ich atrakcyjność.Rozwój sprawnego i korzystnego cenowo systemu transportu publicznego stworzy mieszkańcom tych obszarów takie same szanse w zakresie mobilności i dostępu, jakie posiadają inni obywatele, czego mają oni prawo oczekiwać.W tym celu planowanie transportu i zarządzanie ruchem na tych obszarach muszą w coraz większym stopniu zmierzać do ograniczenia negatywnego wpływu transportu na środowisko oraz zorganizowania transportu tak, by zapewnić lepszą integrację tych dzielnic z miastem i całym regionem. Będzie to również wymagało odpowiednich sieci dla potrzeb ruchu pieszych i rowerzystów

18-09-2010 11:59:27

Maciek

Próbuje Ci uświadomić, że statystyką niczego nie załatwisz, masz i ja też marne pojęcie na temat tego co można zrobić i jak to zrobić, komunikacja w mieście jest jak sądzę Twoją pasją, spróbuj dostać się do ZDM do pracy i robić to tam gdzie można cokolwiek zrobić.

18-09-2010 09:33:28

Sławek

Nie rozumiem jak pytaniem o ilość można generalizować? Ja w uspokajaniu ruchu, sieci dróg rowerowych i taktach pieszych upatruję swojej szansy na zminimalizowanie ilości wypadków i "redukcję" ich skutków. Ale, ok - czekam na Twoje pomysły jak można uniknąć bezsensownych śmierci, jak rowerzystki na moście dworcowym, pieszego przechodzącego na Estkowskiego. W pierwszym przypadku ZDM napisał w 1998 że nie wybuduje drogi, bo dróg nie ma, a w drugim przypadku, parę miesięcy przed wypadkiem odpowiedzialne inaczej osoby pisały, że przejście jest niebezpieczne i trzeba coś z tym zrobić, bo nie będziemy czekali na to aż ktoś zginie...

17-09-2010 22:41:20

Maciek

Pracowalem w Holandii u gospodarza ktorego zone i corke zabil sasiad przy wjezdzie do wlasnego domu kiedy one przejezdzaly tam droga rowerowa, nie generalizuj, ze transport zbiorowy i rowerowy wszystko rozwiaze.

17-09-2010 16:39:07

Sławek

Ile wypadków, śmierci jest potrzebnych by uspokojenie ruchu, priorytet dla transport u zbiorowego, rowerowego i pieszego w Śródmieściu przestały być pojęciami science fiction dla zarządzających miastem? Może należy zacząć wyrażać w pieniądzu koszty takiego wypadku by trafić "Nie można przeliczyć bólu i cierpienia ofiar wypadków i ich najbliższych. Są to straty niewymierne. Jednak straty materialne, jakie ponosi społeczeństwo z tytułu wypadków drogowych, mierzone wielkością niewytworzonego dochodu narodowego, przewyższają wielkość wydatków budżetu naszego państwa na opiekę zdrowotną i pomoc społeczną. Koszt społeczny jednej zabitej osoby to prawie 1 mln złotych!" za Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego "zagrożenie śmiercią w wypadku drogowym na polskich drogach jest prawie dwukrotnie większe niż w przodujących krajach UE, zaś prawdopodobieństwo śmierci uczestnika wypadku jest średnio cztery razy wyższe"