Poznańska gazownia podejrzewała, że właściciel jednej z restauracji podpiął się do przyłącza gazowego i od prawdopodobnie trzech lat pobierał nielegalnie gaz.

W środę 18 sierpnia ok. godz. 14:15 policjanci przyjechali do restauracji. W środku było dwóch pracowników lokalu i syn właściciela. Funkcjonariusze poprosili, aby wskazać miejsce, gdzie jest zamontowany licznik gazu. Gazomierz znajdował się w niewielkim pomieszczeniu na zapleczu i był niezaplombowany. Pracownicy gazowni stwierdzili, że podłączony jest bez umowy, brakuje też dokumentów poświadczających odbiór instalacji gazowej.

Pracownicy w asyście policjantów zamknęli i zaplombowali zawór gazu oraz zdemontowali licznik. Urządzenie pomiarowe zabrali, by poddać je specjalistycznym, dokładnym oględzinom.

W jednym z lokali gastronomicznych na Łazarzu wykryliśmy nielegalny pobór paliwa gazowego z naszej sieci. Właściciel tego lokalu nie miał umowy ze sprzedawcą gazu – Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Mimo to podłączył się do sieci, a nawet założył pochodzący z niewiadomego źródła gazomierz, by wobec pracowników tego lokalu sprawiać wrażenie, że pobór jest legalny. Wartość skradzionego gazu ustaliliśmy na 13 600 zł. Zgodnie z taryfą PGNiG i WSG (opłaty sanacyjne) osoba ta jest zobowiązana zapłacić obu firmom łącznie 50 860 zł. Sprawą ta zajęła się już prokuratura, która kradzież energii (w tym także gazu) musi ścigać z urzędu. Właściciel tego lokalu popełnił też inne przestępstwo.
Korzystał z wewnętrznej, zbudowanej na jego zlecenie instalacji gazowej, która nie została dopuszczona do użytkowania przez osobę z odpowiednimi uprawnieniami. Tym samym stworzył zagrożenie bezpieczeństwa publicznego – w tym przypadku naraził na skutki eksplozji osoby przebywające w budynku, w którym mieści rzeczony lokal gastronomiczny. - powiedział Leszek Łuczak, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa Sp. z o. o. Oddział Zarząd Przedsiębiorstwa z siedzibą w Poznaniu

Właścicielowi restauracji za kradzież gazu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Policja ostrzega, że kradzież gazu jest nie tylko poważnym przestępstwem, ale nielegalnie podłączony licznik bez odbioru technicznego jest zagrożeniem dla sąsiadów, a nawet przypadkowych przechodniów. Informacji o nielegalnej instalacji nie ma na planach budynku, na mapach geodezyjnych i w przypadku chociażby prac budowlanych może to być problem.

Policja apeluje, żeby zgłaszać podejrzane podłączenia przy kablach czy licznikach. Taka informacja pomoże ograniczyć zagrożenie zdrowia a nawet życia.

Fot: Janusz Ludwiczak/archiwum