"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot" - powiadał Mark Twain. I coś faktycznie w tym jest. Swoje święto obchodzą koty.

Nazywa się Felis silvestris catus, został udomowiony już około 4000 roku p.n.e. w Nubii, a dwa tysiące lat później w Egipcie. Na wolności potrafi dożyć do ośmiu, a w warunkach domowych nawet 20 lat.

17 lutego, choć nie wiadomo dlaczego akurat tego dnia przypada Światowy Dzień Kota, który ma podkreślić znaczenie tych zwierzaków w życiu człowieka. W Polsce święto to obchodzone jest od 2006 roku, a jego pomysłodawcami są miesięcznik "Kot" oraz Wojciech Kurkowski.
Polskie obchody Światowego Dnia Kota mają przede wszystkim na celu zbieranie darów na rzecz bezdomnych zwierząt. Ponadto co roku przyznawany jest tytuł "Kociarza Roku". W 2008 roku otrzymał go śp. prezydent Lech Kaczyński.

Już roczny kot odpowiada osiemnastolatkowi, zaś wiek kota wynoszący 15 lat, to nasze 74 lata. Koty potrafią ważyć od 2,5 do nawet 15 kilogramów. Zwierzęta te na wolności żyją średnio od 7 do 8 lat, zaś trzymane w domu średnio 15-20 lat. Natomiast koty "piwniczne" żyją przeciętnie do 2 lat, jednak te dokarmiane zwiększają swój okres życia.

Koty są niesamowitym śpiochami. Przez większość dnia praktycznie śpią. Dzienna długość ich snu wynosi od 12 do nawet 20 godzin w ciągu doby. Są ssakami drapieżnymi, a więc dieta wegetariańska u kotów nie wchodzi w rachubę.

Z kotami wiąże się wiele ciekawostek. By wykarmić czterdzieści kotów Ernest Hemingway musiał sprawić sobie krowę, która codziennie dawała kociakom świeże mleko. W 1879 roku w Belgii przeprowadzono próbę zastąpienia gołębi pocztowych innymi zwierzętami. 37 kotów wyposażonych w odpowiedni ekwipunek zostało wywiezionych 30 km od miejscowości Liège. Większość futrzaków okazało się niegodnymi zaufania listonoszami, gdyż pozbyły się one przesyłek.

We wsi Tarnowo w gminie Szydłowo na północy Wielkopolski pojawił się nietypowy znak drogowy z wizerunkiem kota i napisem "zwolnij". Jak powiedział Radiu Poznań sołtys Tarnowa Tadeusz Obrocki: "Inicjatywa wyszła od mieszkańca wsi, który jest miłośnikiem kotów i przygarnia koty wywiezione z miasta, wyrzucone na ulice. No i cyklicznie ginęły koty we wsi pod kołami pojazdów. Wpadł na pomysł znaku, który będzie ostrzegał i to przyniosło efekt". Wcześniej w skali roku ginęło około dziesięciu kotów, a od sierpnia – czyli momentu ustawienia znaku – zginął tylko jeden.

Felis domesticus i to norweskiego leśnego przez wiele lat posiadał ksiądz prałat Eugeniusz Antkowiak - proboszcz Parafii Matki Boskiej Bolesnej, zaś dwa "dachowce" widoczne na zdjęciach poniżej imieniem Czesio i Ruda towarzyszą często w pisaniu tekstów redaktora tego portalu.

Na zdjęciach Czesio i Ruda, które często towarzyszą w pisaniu tekstów
Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Blisko pół tysiąca mruczków prezentowało swoje wdzięki w Arenie {◎ GALERIA ZDJĘĆ}

ZOBACZ TAKŻE: Na Konopnickiej stanęły domki... dla kotów

Byłeś świadkiem wypadku? Widziałeś dziurę w jezdni? Zamknęli Twój ulubiony sklep? W kranie nie ma wody? Zaginął Twój pies lub kot? Powiadom o tym mieszkańców Łazarza. Masz sprawę, która wymaga naszej interwencji? Wyślij e-mail na Kontaktową Platformę Czytelników: 24@lazarz.pl lub sms/mms: 503 420 675. Twórz razem z nami - by pomóc innym.