W ubiegłym tygodniu do komisariatu policji Poznań-Targi przy ulicy Śniadeckich zgłosił się 32-letni mężczyzna, który poinformował funkcjonariuszy, że w nocy z 17 na 18 września nieznany sprawca, sprzed jednego z poznańskich szpitali ukradł zaparkowany samochód marki Opel.

Niektóre wątki policjantom wydawały się niezbyt spójne. Funkcjonariusze dokładnie przeanalizowali zgłoszenie.

Okazało się, że Sebastian Sz. złożył fałszywe zeznania, gdyż przedmiotowego samochodu w miejscu rzekomej kradzieży w ogóle nie było.

18 września pojazd marki Opel Omega został zabezpieczony przez policjantów z województwa lubuskiego. Po sprawdzeniu go w policyjnej bazie danych, okazało się, że owe auto odpowiada temu, które rzekomo zostało skradzione w Poznaniu. Opel został porzucony w lesie po tym, jak kierowca nie zatrzymał się funkcjonariuszom z zielonogórskiej drogówki do kontroli. Samochód na przedniej szybie miał zamazaną naklejkę z numerem rejestracyjnym i poza tym był pokryty świeżą farbą.

We wnętrzu opla, policjanci zabezpieczyli różne przedmioty, w tym łom, siekierę, maczetę, wyciągacze do gwoździ, wkrętaki oraz noże. Policjanci z Sulechowa (woj. lubuskie) ustalają czy zabezpieczone rzeczy nie były przypadkiem wykorzystane do popełnienia przestępstw.

32-letni Sebastian Sz. przyznał się do złożenia fałszywych zeznań oraz do tego, ze zawiadomił policjantów o przestępstwie, które nie miało miejsca. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze.

Fot: Janusz Ludwiczak/archiwum