Wydarzenia, Nasze sprawy, Mieszkania i nieruchomości, lazarz.pl, Komunikacja, Inwestycje, Ciekawostki

Fenomen ulicy Zachodniej, czyli sto metrów chodnika

11-06-2018 11:10   Lilia Łada

Nawet rdzenni mieszkańcy Łazarza muszą się chwilę zastanowić, gdy się ich zapyta, gdzie właściwie jest ta ulica. Trudno im się dziwić, bo ulica Zachodnia niby jest ulicą, i to nawet w centrum Łazarza – ale w zasadzie nie do końca. Zabrakło mniej więcej stu metrów chodnika.

Ulica Zachodnia ciągnie się między budynkiem poczty a Dworcem Zachodnim. Na tym odcinku wygląda bardzo porządnie, aż przyjemnie na nią zajrzeć. Jest tu i stacja rowerów miejskich, ławeczki dla pasażerów PeSTki i ładne klomby z efektowną zielenią, przy których z pewnością przyjemnie się odpoczywa czekając na tramwaj czy pociąg. A gdy jeszcze zostanie skończony remont budynku Dworca Zachodniego, to już w ogóle będzie to miły i przyjemny zakątek.

Miło i przyjemnie jest jednak tylko do końca peronów PST. Tam kończą się chodniki i nawierzchnia, ba, nawet droga dla samochodów. Ulica skręca w prawo i ciągnie się dalej, aż do Głogowskiej, jednak stanowią ją już tylko tory tramwajowe i mocno zaniedbane trawniki.

No dobrze, no i cóż z tego, można zapytać. Bo to jedna taka ulica w mieście? Z pewnością nie, ale Zachodnią od tych innych odróżnia kilka istotnych szczegółów. Przede wszystkim położenie: ulica mogłaby być wygodną drogą do wyjścia z dworca czy peronów PeSTki dla tych pasażerów, którzy kierują się właśnie na Łazarz lub Górczyn i chcą ten kawałek przejść na piechotę. Takie rozwiązanie zmniejszyłoby także wieczny tłok w budynku Dworca Zachodniego i w części przejścia podziemnego – część osób mogłaby kierować się tunelem na perony PeSTki, a stamtąd na ulicę Zachodnią i dalej na Łazarz. Każdy, kto chociaż raz skorzystał z poznańskiego dworca PKP, doskonale wie, jaki tam panuje tłok. Każde rozwiązanie, które pomoże go zmniejszyć choćby odrobinę, jest na wagę złota.

Jednak takie rozwiązanie nie jest możliwe właśnie z powodu braku chodników przy ulicy Zachodniej. Nie jest to długi odcinek: od peronów do wylotu w Głogowską to może 100 metrów. Tym bardziej więc zastanawia fakt, że projektanci bardzo kosztownego przedłużenia trasy PeSTki do Dworca Zachodniego, budując śliczne, nowe tory, skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną i nową organizacją ruchu - poskąpili pieniędzy na kawałek chodnika.

Oczywiście, mogło tu nie chodzić o skąpstwo, ale o brak profesjonalizmu lub – całkiem zwyczajnie – wyobraźni. Nikt nie wpadł na pomysł, że ludzie będą chcieli chodzić wzdłuż ulicy Zachodniej, bo tamtędy będzie im wygodniej, tak samo jak nie wpadł na to, że zamiast budowy kosztownych przejść podziemnych przy dworcu PKP można po prostu puścić przynajmniej część ruchu pieszego pod Mostem Dworcowym, na ulicę Towarową. Smaczku sprawie dodaje fakt, że w przypadku ulicy Zachodniej nie można winić za to PKP – to wina wyłącznie ówczesnych władz miasta. Jednak za to, że tak prostego i potrzebnego rozwiązania nadal nie ma – można winić jedynie obecne władze miasta.

A chodnik jest tam bardzo potrzebny. Kto nie wierzy, może sobie w terenie obejrzeć kilka całkiem szerokich ścieżek pracowicie wydeptanych na trawnikach. Ludzie tamtędy chodzą skracając sobie drogę z dworca na Głogowską, Kolejową, Gąsiorowskich i kilka innych pobliskich ulic. Niestety, są też i tacy, którzy wolą spacer po równym torowisku – a czym grozi taka sytuacja na intensywnie używanym torowisku, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.

Ten brak stu metrów chodnika jest też smutnym dowodem na to, że nadal nasza miejska władza i uchwałodawcza, i wykonawcza skupia się nie na tym, co trzeba. Rozprawiają bez ustanku o ogromnych projektach, wielkich inwestycjach, monumentalnych rozwiązaniach – wszystko w skali makro – niektóre z nich nawet realizują, bez wątpienia licząc na to, że w ten sposób utrwalą swoją działalność na tyle mocno w umysłach poznaniaków, by zechcieli ich wybrać na kolejną kadencję. Sto metrów chodnika nie brzmi wystarczająco monumentalnie, zwłaszcza że przecież nie jest to nawet chodnik przy jakiejś ważnej ulicy, więc nie warto się o niego szarpać. A że ułatwiłby życie mieszkańcom Łazarza...?

---

Lilia Łada – absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i dziennikarka lokalnych mediów informacyjnych. Pracowała między innymi w Radiu Obywatelskim i Radiu Merkury, poznańskim oddziale Telewizji Polskiej, „Dzienniku Poznańskim” i tygodniku „Poznaniak”, gdzie była szefem działu kultury. Jej ogromną pasją są media internetowe – była szefem działu kobiecego portalu Tutej.pl, pracowała w Nasze Miasto Poznań, przez trzy lata była także redaktor naczelną portalu CodziennyPoznan.pl.
Ostatnie dwa lata poświęciła mediom z innego punktu widzenia, pracując w biurze prasowym prezydenta Jacka Jaśkowiaka. To znacznie poszerzyło i wzbogaciło jej wiedzę na temat zasad PR oraz funkcjonowania urzędów.
Miłośniczka muzyki operowej, Polskiego Teatru Tańca, dobrych win, bałkańskiej kuchni i rewitalizacji Warty, którą wspiera od lat ze wszystkich sił.

Fot: Lilia Łada (1,2), Janusz Ludwiczak/archiwum lazarz.pl

ZOBACZ TAKŻE: "To byłby skrót, który ożywiłby dolny Łazarz" – chcą przedłużyć Małeckiego do Zachodniej

ZOBACZ TAKŻE: Ma układ w kształcie odwróconej litery L, zwała się Westweg - ul. Zachodnia