Portal lazarz.pl szanuje prywatność swoich czytelników i przetwarza tylko te dane osobowe, które są niezbędne do prawidłowego świadczenia usług informacyjnych jakie oferuje.
Strona wykorzystuje pliki cookies. Mogą Państwo określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w waszej przeglądarce.
Klikając poniższy przycisk zgadzają się Państwo na przetwarzanie zbieranych przez portal lazarz.pl danych osobowych w zakresie i na warunkach opisanych w naszej
Polityce Prywatności.
Wyrażenie zgody jest dobrowolne, ale może być konieczne w celu wykonania niektórych usług.

Zgoda

Ryszard Podlewski: "Gdyby nie tak duże zainteresowanie ludzi Palmiarni nie udałoby się odbudować" - .:LAZARZ.PL->poznański portal dzielnicowy:. Łazarz w z@sięgu myszki
Ryszard Podlewski: "Gdyby nie tak duże zainteresowanie ludzi Palmiarni nie udałoby się odbudować"
10-08-2013 02:08   Janusz Ludwiczak
35 lat temu zapadła decyzja o zamknięciu Palmiarni dla zwiedzających. Powodem był zły stan techniczny. Gdyby nie powołanie Społecznego Komitetu Odbudowy Palmiarni i duże zaangażowanie mieszkańców, Palmiarni zapewne nie udałoby się odbudować. Rozmowa z Ryszardem Podlewskim, jednym z inicjatorów odbudowy Palmiarni.

Ze względu na zły stan techniczny w 1978 roku zapadła decyzja o zamknięciu Palmiarni, która była w stanie katastrofalnym. Rośliny nie tylko nie mieściły się w pawilonach, ale także odpadały fragmenty szyb przy większych podmuchach wiatru. W 1982 roku postanowiono, że wybudowany zostanie nowy obiekt, przy zachowaniu poprzedniej kolekcji roślin. Odbudowa Palmiarni trwała dziesięć lat. Gdyby nie powołanie Społecznego Komitetu Odbudowy Palmiarni i duże zaangażowanie mieszkańców Palmiarni zapewne nie udałoby się odbudować.

Rozmowa z Ryszardem Podlewskim, jednym z inicjatorów odbudowy Palmiarni.

Jak to wszystko się zaczęło, kiedy wpadł Pan na pomysł założenia Komitetu Odbudowy Palmiarni?
Pracowałem w dużym kontakcie ze społeczeństwem. Otrzymywałem telefony, że ludzie od pięciu lat nie mogą wejść do Palmiarni. To była oaza zieleni w środku miasta. Poszedłem więc zobaczyć jak wygląda Palmiarnia. Okazało się, że Palmiarni nikt nie uratuje, gdyż miasto nie miało takich funduszy. Odbyłem rozmowę z władzami miasta, z której wynikło, że jeśli stworzymy społeczny komitet to wtedy będą tam fachowcy, którzy będę wiedzieć ile pieniędzy będzie potrzeba, a także będą osoby, które zaprojektują nową Palmiarnię.

Czy ówczesna Palmiarnia była faktycznie w stanie wręcz katastrofalnym?
Pokazaliśmy w "Teleskopie" jak to wszystko rdzewieje, jak ledwo trzyma się ta przyroda przy większych podmuchach wiatru. Zaczynały odpadać szyby. Stara Palmiarnia była bardzo mała, nie mieściły się palmy, trzeba było je obcinać i pokazywać tylko same przekroje.

Jak długo trwała zbiórka na nową Palmiarnię?
Społeczny Komitet Odbudowy Palmiarni założyliśmy w 1982 roku. Po pierwszym roku zbieraliśmy kapsle od mleka i śmietany z aluminium, potem dołączyły się zakłady pracy i nagle okazało się, że zebrano 2 tony, a potrzebne było 5 ton na wielkie dźwigary. Zbiórka trwała przez wiele lat, aż do samego otwarcia nowej Palmiarni w 1992 roku.

Jak przebiegała sama akcja ratowania Palmiarni?
Ludzie przesyłali pieniądze. W restauracjach, kawiarniach, na basenach stały skarbonki "Zbieramy na Palmiarnię". Był wielki wybuch entuzjazmu. Otrzymywaliśmy wsparcie z całej Wielkopolski. Cyklicznie w telewizji przekazywałem raporty, ile zebrano. Otrzymywaliśmy nie tylko pieniądze, poznaniacy użyczali nam chociażby swoich samochodów czy maszyn budowlanych.

A czy było wsparcie miasta?
Widząc, że jest społeczne poparcie miasto znalazło później pieniądze. Społeczne datki nie wystarczyłyby.

Czy było zainteresowanie centrali? Czy Warszawa coś dołożyła?
Warszawa nie dołożyła się, ale udało się uzyskać antenę ogólnopolską, wtedy były tylko dwa programy telewizyjne. Przygotowywałem bardzo dużo programów na temat Palmiarni. Wtedy okazywało się, że przesyłali pieniądze poznaniacy mieszkający w całym kraju a nawet za granicą. Otrzymywaliśmy również datki od mieszkańców innych miast. Gdyby nie tak duże zainteresowanie ludzi, Palmiarni zapewne nie udałoby się odbudować.

Wierzyliście Państwo, że się uda?
Byliśmy pełni nadziei, nie poddawaliśmy się. Wychodziliśmy z założenia, że kropla drąży skałę, a każdy zebrany grosik może przyczynić się do zamierzonego celu. Nie wyobrażaliśmy sobie jednak, że powstanie aż tak duża Palmiarnia, która dziś ma dziewięć pawilonów. Budowa nowego obiektu była bardzo skomplikowana. To nie było tylko wybudowanie nowej konstrukcji i jej oszklenie. Było dużo problemów z odpowiednim nawilżaniem i ogrzewaniem.

Jak Pan myśli, czy w dzisiejszych czasach udałoby się wzbudzić taki akt solidarności i zaangażować społeczeństwo?
Wtedy ludzie wiedzieli, że tracimy coś wielkiego, Palmiarnię, która była perełką na skale krajową i europejską. Wątpię, że dziś udałoby się zebrać wspólnie pieniądze np. na budowę ulicy. Teraz bardzo często mówi się, że za to jest ten odpowiedzialny, za tamto inny organ. Dziś już nie ma aż tak wielkich społecznych ruchów oprócz towarzystko-rozrywkowo-stowarzyszeniowych. W tamtych czasach ludzie robili wszystko by ratować Palmiarnię.

Dwa lata temu Palmiarnia obchodziła jubileusz 100-lecia. Jak Pan myśli jaka może czekać ją przyszłość?
Myślę, że Palmiarnia będzie dalej istniała, byle potrafiła zainteresować, pokazać, że tam się coś dzieje, ale także przedstawić swoją ofertę, że nie trzeba jechać daleko by zobaczyć np. drzewo chlebowe. Życzę pomysłowości i stałego napływu zainteresowanych. Niech się już nigdy nie powtórzy taki sytuacja jak w 1978 roku, że Palmiarnię będzie trzeba zamknąć, a obsługa będzie narażona na zranienie czy na śmierć z powodu odpadających kawałków szkła.


Odbudowa Palmiarni trwała dziesięć lat. Obiekt składający się z dziesięciu pawilonów o powierzchni 4600 metrów kwadratowych i kubaturze 46 000 m3 został udostępniony zwiedzającym 1 października 1992 roku.

Jak pisał wtedy "Głos Wielkopolski":
"Pierwsze trzy osoby zostały nagrodzone bezpłatnymi biletami wstępu i kwiatami. "Pan Jerzy Noskowiak otrzymał piękną wiązankę storczyków, pani Leokadia Kulupa ogromniastą w donicy roślinę - difenbachię, a pani Lidia Iłowiecka nieco mniejszą, ale również piękną - pandanus".

Trzy dni później, w niedzielę 4 października 1992 roku nowe szklarnie odwiedziło ponad 4,5 tysiąca osób.

Od 1992 roku Palmiarnię odwiedziło ponad 3 miliony osób, a rocznie do poznańskich tropików przychodzi ponad 180 tysięcy zwiedzających.


R E K L A M A

Komentarze (1)

11-08-2013 10:25:41
łazarzanka
Tak , pamiętam ,zbierało się kapsle z butelek na mleko,śmietanę ,tubki po paście do zębów i zawoziło się będąc z dzieckiem na spacerze ,żeby to dziecko mogło potem odwiedzać palmiarnię.
Aktualności
R E K L A M A
Niezapominajka
04

kwi

do 07-04-2024
Międzynarodowe Targi Poznańskie
"Poznań Motor Show" - targi motoryzacyjne
TTM - Targi Techniki Motoryzacyjnej

07

kwi

Poznań * Łazarz
Wybory samorządowe

12

kwi

do 14-04-2024
Międzynarodowe Targi Poznańskie
"Poznań Run Expo" - targi sportowe: bieg | aktywność | motywacja

14

kwi

Poznań * Łazarz
16. Poznań Półmaraton

20

kwi

11:00
Młodzieżowy Dom Kultury nr 3 ul. Jarochowskiego 1
Konkurs Piosenki Przedszkolnej

[ wszystkie ]

Komentarze
Ogłoszenia
Newsy na Twoją skrzynkę!
Zapisz się na listę mailingową:
Twój e-mail: